DZIEŃ Z MONIKĄ SAWICKĄ

4 kwietnia przez prawie 12 godzin gościem Biblioteki Publicznej w Budzyniu była pani Monika Sawicka – pisarka i dziennikarka. Dla nas był to dzień samych przyjemności, dla pani Moniki dzień bardzo pracowity. Od rana trzy warsztaty dla dzieci a późnym popołudniem spotkanie autorskie dla dorosłych.

W warsztatach literacko-plastycznych pt. Nie tylko Maja” udział wzięli uczniowie klas trzecich ze Szkoły Podstawowej im. Powstańców Wielkopolskich wraz z wychowawcami. Pisarka opowiedziała dzieciom o tym, jak ważnymi i pożytecznymi owadami są pszczoły. Mówiła o ich odległej i fascynującej historii, pracy, mieszkaniach, wrogach oraz o tym, w jakich sytuacjach pszczoła może być dla nas groźna. Pogadanka była wzbogacona prezentacją multimedialną. Był też czas na wspólne zabawy: rozwiązywanie krzyżówek, labiryntów, zagadek, układanie puzzli i śpiewanie piosenek.

Spotkanie dla czytelników dorosłych było zatytułowane „Miłość niejedno ma imię”. Jak to jest z tą miłością? Boimy się o niej rozmawiać, często odnosząc wrażenie, że wszystko już zostało powiedziane. Przypominamy sobie o niej głośno 14 lutego – to taki moment, w którym wypada manifestować każdy jej przejaw. A przecież „miłość niejedno ma imię”, jak mówi Monika Sawicka – autorka powieści obyczajowych, tak chętnie wybieranych spośród książkowych półek. Trzeba mieć w sobie niebywałą literacką i przede wszystkim kobiecą odwagę, by poruszyć temat miłości na spotkaniu autorskim. Ba! Trzeba być nie tylko dobrą pisarką, ale i sprawną mówczynią i tak zaciekawić uczestników spotkania, że dwie godziny mijają bez westchnięcia, a każdy czeka na „jeszcze to jedno zdanie”. Monika Sawicka taka właśnie jest! Wprowadziła swoich budzyńskich czytelników do świata wielu odbić, refleksji, odcieni miłości. Stała się Bezpiecznym Przewodnikiem, który prowadzi przez jej ciemniejsze i spienione nurty, po to by bezpiecznie dotrzeć do brzegu. Ten jest bardzo ważny, bo jak mówi poprzez strony powieści autorka – miłość nie jest prostą drogą, ale często bywa pewna i bezwarunkowa. Chcemy, czy też nie ulegamy jej w różnych relacjach międzyludzkich. Budzyńskie spotkanie przepełniała wzajemna empatia i zrozumienie – niezależnie od różnicy wieku, czy przede wszystkim życiowych doświadczeń. Upłynęło w atmosferze o jakiej marzymy spędzając czas z przyjaciółmi. Nie zabrakło wzruszeń, łez i słów zrozumienia szeptanych tuż po zakończeniu (pewnie przewijało się w nich „ja też tak mam”, „u mnie było podobnie”). Może od tego zaczyna się miłość (ta czytelnicza też)? Od wzajemnego zrozumienia. I tego Wam życzymy!